Już tłumaczę w czym rzecz.
Niro, na które czekam, ma wyjechać z salonu na kołach 16".
W międzyczasie olśniło mnie jednak, że przecież na kołach 18", to auto prezentowałoby się lepiej.
No to cyk, kontakt do dealera, z którym ubijałem targu i przekonany o tym, że będzie to formalność jak u każdego innego cywilizowanego producenta samochodów, mówię mu, że chcę dokonać takiej drobnej korekty zamówienia, do którego przecież dopłacę.
A na to sprzedawca mi gada, że zmiana jest niemożliwa, bo wiązałaby się ze zmianą całego zamówienia więc to dotychczasowe trzeba by anulować i zrobić nowe, co wiązałoby się znowu z oczekiwaniem na auto jakby od początku.
Nie powiem, fajna ta polityka KIA, gdzie problem stwarza założenie innych kół na samochód, który dopiero ma powstać. Na dodatek klient chce jeszcze za to dopłacić, a oni nie chcą.
Hmm, a może ja mam za duże oczekiwania i faktycznie to problem? Choć z drugiej strony przypominam sobie, że na przykład w Oplu, gdzie kilka lat temu kupowałem nowy samochód, zmiana wyposażenia była możliwa niemal do momentu, gdy auto trafiało na linię produkcyjną.
Co o tym sądzicie?
