Weźmy pod uwage fakt, że przynajmniej w Ceed 3 z halogenami mamy jeszcze soczewki. Soczewki co prawda powodują, że światło bardziej równomiernie się rozchodzi, ale znowu obniżają jego jasność. Jakbym ja miał montować LED H7 który nic nie wnosi jeśli chodzi o mocniejsze świecenie to od razu bym sobie darował. LEDy Philipsa to koszt około 300-600 zł w zależności od generacji, a jak wspomniałeś, żarówki to koszt parudziesięciu zł. Mi zależy na tym, żeby z 550-650 lumenów zrobiło się 900 jak to jest w samochodach dobrej klasy wyposażonych w soczewki LED. Czy coś technicznie stoi na przeszkodzie w samym reflektorze?Matiaz pisze: ↑18 sty 2023, 23:17 Tak naprawde chodzi o to aby wyprodukowac takiego leda H7 aby emitowene przez niego strumien swiatla byl podobny do zarnika w zwyklej bance. Gdy ilosc lumenow bedzie ta sama nie ma prawa nikt nikogo oslepiac.
Z drugiej strony jesli mamy sie ksupiac na idealnym odzwierciedleniu zarnika w zarowce led to tez to nie ma za bardzo sensu poniewaz na rynku mozemy kupic zarowke H7 za 8zl i taka za 50zl. Czasem roznica w jakosci zarnika jest ogromna, ale dalej taka zarowka za 8zl bedzie legitna a dobry led juz nie
Ja bym był bardziej za tym, żeby EU czy poszczególne kraje (choć lepiej jakby to już było po prostu unormowane na naszym kontynencie) pozwoliły na montaż LED H7 do naszych samochodów z obowiązkową kontrolą, LEDy mogłby/powinny spełniać bardziej rygorystyczne normy i nie świecić na zasadzie 10 tys lumenów i podawać inne nieprawdziwe dane co do temperatury pracy, poboru prądu i czasu świecenia. Dodatkowo żarniki musiałyby być wykonane tak żeby dawać prawidłową linię odcięcia, a nie tak jak właśnie można zaobserwować u niektórych chińskich producentów - świecenie po całości. Przy tych lepszych Philipsach nie ma tego problemu, a z chińskimi odpowiednikami jednak jest ryzyko, bo z żadnym się nie spotkałem by faktycznie nawet już po samej specyfikacji można było ocenić że kupujemy sprawdzony produkt.
Mnie to zastanawia jeszcze czemu sami producenci samochodów są tacy niechętni do pozwalania klientom na wymianę nawet całych reflektorów bez jakichś kombinacji w lutowanie. Za dużo by stracili, bo ktoś wybrał tańszą wersje i nie kupił połowy wyposażenia, które mu nie jest potrzebne?
A na koniec zadam jeszcze pytanie retoryczne - kto stanowi większe zagrożenie na drodze - ten kto ma retrofity LED ale byłby one faktycznie przystosowane do jazdy po uprzedniej wizycie w serwisie/stacji diagnostycznej i z odpowiednią homologacją, czy ten kto jeździ samochodem z powypalanymi halogenami?