Cześć. Mam bezpośrednie porównanie.
Zaoszczędziłem (choć sam nie wiem czemu) i kupiłem budżetowe za około 4 stówy - nawet podobne do Thule - nie pamiętam jaka to marka - Aguri czy jakoś tak. Belki działają, wyglądają na mocne. Przewożę na nich rowery i deski do windsurfingu - czasami na spore odległości - ze Śląska na półwysep helski. Z deskami jest głośno bez desek - jeszcze głośniej! Nie da się z tym jeździć na co dzień, bo huczy i gwiżdże.
Z poprzednimi (Thule - sprzedałem z innym autem) zdarzało mi się nawet w trasę pojechać i dopiero na autostradzie orientowałem się, że mam bagażnik. Z tymi co ma teraz to już przy 90 km/h dają o sobie znać i nie jest to subtelny szum, nic nie pomaga, ani przesuwanie na dachu ani oklejanie listew. Mało tego mam wrażenie, że belki pod naporem deski (deska dociska belki do dachu) uginają się i jak szybciej jadę to mam deską bliżej szyby .
Pamiętaj też, że nie zawsze będziesz jeździł równymi drogami. Jak założysz rowery i pojedziesz lokalną drogą gdzie trzęsie na boki to wtedy zrozumiesz jak ważna jest sztywność belki i sam bagażnik rowerowy - bo to też temat rzeka.
Jak masz większy budżet to tylko Thule, po nich długo, długo nic... dobrze się zastanów.
Pozdrawiam;