Raczej najgorszy
A tak na serio, to zależy gdzie i jak chcesz nim jeździć. Jeśli wyłącznie, lub prawie wyłącznie autostrady, z dużymi prędkościami, to wg mnie nadal diesel będzie najlepszy (pomijając jednak hałas, bo hybdrydzie do pięt nie dorasta).
Ja jednak głównie jeżdżę po mieście i po podmiejskich wioskach (mieszkam z 8km od granic Krakowa). W tym przypadku diesel męczy się strasznie. Moje 2 z 3 ostatnich samochodów, to francuskie diesle z FAP i tam problem był jeszcze względnie do opanowania. Ale ostatnie auto (Renault Koleos), to była porażka. Przez (bezwiedne) przerywanie wypalania filtra dochodziło - w tej konstrukcji filtra - do rozrzedzania oleju silnikowego paliwem i w efekcie nie dość, że podnosił mi się stan oleju, to rozrzedzony nie miał swoich właściwości. W konsekwencji auto mnie wołało na wymianę oleju co ok. 8 tys km! Jak to uwzględnić w finansach, to benzyniakiem 4.0 V8 bym miał tańszą jazdę
Dodatkowo całkiem przypadkiem uniknąłem poważnych problemów, gdyż w dniu wyjazdu wakacyjnego, na którym zrobiłem trochę ponad 3500km pojawił mi się komunikat na desce "wymień olej za 1000km" - czy coś takiego. I zamiast się pakować, to jechałem do serwisu, gdzie wybłagałem dosłownie szybką wymianę, bo inaczej bym miał po gwarancji, albo musiałbym wymieniać olej gdzieś w trasie, w innym kraju. Tu podejrzewam, że Renault ma filtr cząstek stałych zbliżony konstrukcyjnie do DPF i dlatego takie problemy. W Citroenie i Peugeocie tego nie było, ale filtr i tak się wypalał. Nie wiem co jest w Sorento CRDi.
Więc to zależy co chcesz tym autem robić. Ja chciałem wolnossącą benzynkę, ale takie już ciężko spotkać, więc pogodziłem się, że będzie to turbo benzyna. Aż pojawiło się nowe Sorento, które od razu uznałem, że muszę mieć Nawet za cenę hybrydy, do której nie byłem przekonany. Ale nie dlatego, że miałem złe doświadczenia, a dlatego, że ich w ogóle nie miałem. Nie znałem nikogo, kto by mógł mi coś powiedzieć z pierwszej ręki, a z piątej, to dziękuję za taki "głuchy telefon".
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ten wybór będzie można rzetelnie oceniać za 5 - 6 lat, po przejechaniu powiedzmy 100kkm. Ale na ten moment ja jestem zachwycony i - odpukać - o żadnym dieslu nie chcę już słyszeć.
I chyba w skrócie można powiedzieć tak - im więcej jeździsz po mieście, im więcej ruszasz i hamujesz, tym więcej hybryda zyskuje względem diesla. Czyli właśnie w moim przypadku, to wybór idealny (miasto + podmiejskie przejazdy, na których nie jedziesz szybko, za to co chwila zakręty, skrzyżowania, szkoły - czytaj ciągłe zmiany prędkości).
Cicho, spalanie o 1,5 - 2L mniejsze niż miałem w Koleosie (który przecież jest nieco mniejszy, lżejszy i miał "tylko" 177KM), brak wypalania FAP/DPF (kiedy to poza samymi problemami z tego wynikającymi rosło spalanie w oczach). Jednak zdaję sobie sprawę, że na autostradzie przy prędkości powiedzmy 140, to Sorento HEV spali mi więcej niż palił Koleos. Pytanie przy jakiej prędkości spalanie będzie takie samo - 110? 120? Bo gdzieś to się musi przeciąć.
Jeszcze taka pierdoła, ale w dieslu można za trzecim rzędem schować roletę (pod podłogą), w HEV (i pewnie w PHEV też) roletę można schować tylko nad podłogą (i tak dobrze, że jest na to przewidziane miejsce, roleta się mieści i nie lata). Diesel ma też trochę większy schowek pod podłogą bagażnika i pociągnie cięższą przyczepę (chociaż dzięki naszym przepisom, to tylko o 300kg cięższą, a nie o 850kg jak wynika ze specyfikacji). No i ma obrotomierz, a HEV nie ma (i tego mi brakuje, tym bardziej dziwi mnie odwołanie się w kilku miejscach instrukcji - pisanej dla HEV! o nie przekraczaniu jakichś tam obrotów, a skąd mam wiedzieć jakie mam, skoro poskąpiono obrotomierza?).
Ps. Jeśli jednak uwzględnić dużo wyższą cenę zakupu diesla, to nawet jeżdżąc po autostradzie tej różnicy na spalaniu chyba nie da się odrobić.