Coś tu się stało bardzo dziwnego i złego.
Po kolei:
Mówicie o pierwszy m uruchomieniu akumulatora Yuasa po napełnieniu elektrolitem.
Podlinkowana instrukcja w tym zakresie jest dość prosta i nigdzie nie wskazuje, że potrzeba posiłkować się zasilaczem laboratoryjnym:
. ...After the “stand” period described in step 6, charge the battery to bring it to a full state-of-charge. The battery charger used for initial charging should be able to charge at 12.8+ volts for an AGM battery....
Czyli wystarczy zwykła ładowarka do AGM'a
Póżniej wklejony jest wykres, który NIE JEST SCHEMATEM ŁADOWANIA AKUMULATORA!
Jest podpisany, że w trakcie ładowania MOŻE pojawić na zaciskach napięcie przekraczające 16V. Może, ale nie musi. Są schematy ładowania akumulatorów które mają okresami wysokie napięcie. U nas w europie raczej mało spotykane (np mój CTEK ma max 15,8V), ale mogą się trafić ładowarki inaczej zaprogramowane.
Napisane jest, żeby napięcie sprawdzić po odstaniu akumulatora przez 1-2h. i Ten wykres właśnie pokazuje co się dzieje z napięciem obwodu otwartego PO ZAKOŃCZENIU ŁADOWANIA. Że najpierw może być ono bardzo wysokie i dopiero po tej minimum godzinie spada do właściwego. Że wcześniejszy pomiar nie ma sensu, bo wskazania będą zawyżone.
A ten post z jakiegoś forum:
Świadczy raczej o niezrozumieniu tematu i braku znajomości sprzętu którym ktoś się posługuje.
Zasilacz laboratoryjny ustawiony na 17V w trybie CV (constant voltage) i operator oczekuje spadku napięcia. To może wydarzyć się dopiero, gdy prąd wzrośnie do ustawionego limitu i zasilacz przejdzie w tryb CC (constant current).
Mam wrażenie, że odbywa się tu niszczenie akumulatora, a nie jego ładowanie.
Nie ma mowy o jakimś ładowaniu akumulatora do 17V!
Może w jakiejś ładowarce trafić program, który okresami przekracza 16V. I producent to dopuszcza. O to chodzi.
Każdy akumulator kwasowo-ołowiowy działa na tej samej zasadzie i odbywają się tam identyczne procesy chemiczne. Nie ma żadnej specjalnej magii w akumulatorze Yuasy do japońskiego samochodu.
Nie ma jednego, prawilnego protokołu ładowania akumulatora danego typu. Schematy są różne, efekty ich stosowania też.
Można sobie z nudów podpiąć akumulator do 20V jeśli ktoś lubi chlapać sobie wrzącym elektrolitem i nonstop mierzyć temperaturę w każdej celi żeby nie wybuchnąć.
Ale nie jest tak, że VW ładuje się np 14,7V, Kie ładuje się 15V, a mazdę 17V.