Cześć,
mam XCeeda od grudnia 22. W zeszły weekend zauważyłem na masce mały punkt, początkowo myślałem, że to jakaś żywica z drzewa, ale po przyjrzeniu się (kwestia kilku godzin) okazało się, że to dziura w lakierze

Nie wydaje mi się, by to ptasie odchody, bo jestem na to bardzo wyczulony i czyszczę je regularnie. Tym bardziej, że nie widziałem charakterystycznej plamy po nich. Teść zasugerował mi, że to może po kamieniu, choć nie przekonuje mnie taka argumentacja i nie kojarzę, by coś uderzyło w auto podczas jazdy. Ma ktoś z Was doświadczenie po czym taki ubytek mógł powstać?
No i jeszcze kwestia naprawy - raczej nie mam co liczyć na naprawę na gwarancji

Myślicie czy pokryć to z kieszeni, czy może wziąć na AC?
A może w ogóle to olać (choć kłuje w oczy)? Będzie się z tym coś robić (rdza, dalsze łuszczenie lakieru)?