Niestety, mimo że Kia i Hyundai należą do jednego koncernu, bardzo różnie traktują swoich klientów

Mam porównanie, ponieważ jestem posiadaczem zarówno Kia Picanto, jak i Hyundaia ix20. Oba kupione jako nowe. Niestety, różnicę w podejściu do klienta wyraźnie widać.
Sam zakup Hyundaia przebiegł świetnie – wszystko było na bardzo wysokim poziomie. Ale serwis? To już wręcz skandal. W serwisie wszystko musi odbywać się na ich zasadach, bez odstępstw, a klient jest podporządkowany. Przykład? Zakup oleju na przegląd. Olej musi być kupiony w serwisie. Jeśli przywieziesz swój, robią awanturę i straszą utratą gwarancji, nawet jeśli spełnia on wszystkie wymagania producenta. Dla ciekawości dodam, że sprzedawany przez ASO olej nie spełnia tych wymogów – leją olej klasy C3, a powinien być klasy A5. Chciałem profilaktycznie wymienić olej w skrzyni biegów po 5 tys. km – odmówili. Centrala na wszystko przymyka oko, bo przecież sprzedaż jest. Wciąż mają podejście, że to klient jest dla serwisu, a nie serwis dla klienta.
W Kia jest odwrotnie. Zakup auta przebiegł niby ok, choć czułem pewien niedosyt. Miałem umowę na odbiór samochodu w połowie sierpnia, ale otrzymałem go dopiero w październiku, bez żadnych informacji. Kiedy zadzwoniłem do salonu pod koniec sierpnia, odpowiedzieli mi tylko, że jak samochód będzie gotowy, to mnie poinformują, i tyle. Jednak serwis w Kia to inna bajka. Nie robią problemów – chcesz przywieźć swój olej? Proszę bardzo, byle spełniał wymagania. Chcesz wymienić olej profilaktycznie? Żaden problem.
Po własnych doświadczeniach wiem, że nie kupię już żadnego Hyundaia. Nie chcą lojalnego klienta? To go nie będą mieli. Jak mówi stare przysłowie: pierwszy samochód danej marki sprzedaje klientowi salon, każdy następny – serwis. Wolę już kupić chińczyka (mimo że to wielka niewiadoma) lub nawet Dacię niż Hyundaia
