Witam.
Skoro Kolega zapytuje – odpowiem i wyrażę swoje zdanie. Zaczniemy od tego, że jeździmy dokładnie tyle samo kilometrów rocznie (ca 40 tys.). Zgodnie z panującym dookoła (przynajmniej mnie) stereotypem, powinienem KONIECZNIE nabyć diesla. Ja jednak uparcie i niezmiennie jeżdżę benzyną. Do tego najzwyklejszą 2 litrówką, bez turbo, jedną z ostatnich tak prostych, a co za tym idzie (mam nadzieję) niezawodnych na rynku. Dla mnie to ważne.
No ale to tylko mój pogląd. Może przejdziemy do liczb.
I tak w momencie zakupu, do diesla dopłacić trzeba 5000 PLN. Przy obecnych cenach ON to jakieś 1100 litrów paliwa. Przyjmując że przy zwykłej jeździe benzyna spali o 2 litry więcej (chociaż nie zawsze tak jest), na zero wychodzimy po około 57 tysiącach kilometrów. Do tego należy dodać droższe przeglądy które trzeba wykonać w między czasie (więcej oleju w silniku, więcej filtrów i takie tam). I oto dochodzimy do tego, że aby diesel okazał swoją oszczędność, trzeba przejechać ca 70 – 80 tyś km. I tutaj kolejna niespodzianka, bo w międzyczasie skończyła nam się gwarancja na co najmniej kilka elementów naszego auta (7 lat brzmi ładnie), a zaczynają się problemy. A to nieszczęsny DPF (patrz sąsiedni wątek o przybywającym oleju w silniku) – w serwisie około 10 tyś PLN, a to „dwumasa”, a to uszczelnienia pod wtryskami, a to same wtryski (mamy w Polsce takie paliwo jakie mamy), a to turbinka, no i klops.
Powtarzam – to tylko moje zdanie – ale uważam, że na dzień dzisiejszy diesle po to aby wypełnić normy czystości spalin osiągnęły tak wysoki poziom skomplikowania, że zaczyna to być dużym problemem w codziennej eksploatacji. Uważam że przy spojrzeniu szerszym niż tylko wskazanie średniego zużycia paliwa, diesel przestaje być super atrakcyjną alternatywą. Oczywiście, wszystkie w/w założenia mają sens wyłącznie przy strukturze jeżdżenia co najmniej 70% trasa, 30% miasto. W innej sytuacji problemy z dieslem pojawią się wcześniej. W Niemczech zaś przymierzają się do ograniczania stref wjazdu diesli….
Oczywiście wiem – elastyczność, „ciągnie od dołu” itp.
OK., ale z drugiej strony spokój, niezawodność, prostota.
Dla mnie to bardzo ważne, aby moje nowe auto bez stresu przejechało co najmniej 150 -180 tys kilometrów.
Ale to wyłącznie mój pogląd.
A generalnie – OPTIMA to dobry wybór !!!
Pozdrawiam.