No dobra to jeszcze kilka suchych faktów (nie mylić z żartami )Marcin pisze:Serio stary, ja bym juz wolal poszukac bezdotyku i splukac robale (uprzednio namaczajac je jakims srodkiem na owady). Taka myjnia automatyczna moze ci zrobic jesien sredniowiecza z naszego eko-koreanskiego lakieru. Pamietam jak poprzednie auto wypolerowal mi lakiernik, bo byla rysa na dachu od galezi. Pieknie sie lsnilo do czasu, gdy pojechalem na automat. Wyjechala taka sieka, ze szkoda gadac.
Bezdotyk - w poprzednim aucie myjka zerwała mi lakier bezbarwny z felg (zbyt agresywny środek, lub zbyt wysokie ciśnienie), ASO (a było to bmw) nie przyjęło tej reklamacji i musiałem odnawiać felgi za swoją kasę (nie małą), innym razem zagapiłem się i wężem od ciśnieniowej przeciągnąłem po błotniku, a że był cały upierniczony w piachu to rezultat wiadomy (no ale to moje niedopatrzenie)
Ręczne myjnie - autodetaling taki zaprzyjaźniony co znam chłopaka z klubu i robił już mi trochę rzeczy, mówi że ręczne ściągaczki wody które stosuje 95% myjni ręcznych robią większy burdel z lakierem niż myjnia automatyczna, więc ten tego
Myjnia automatyczna - z lakierem jak się uda, raz lepiej raz gorzej (kiedyś taka jedna zarysowała mi płetwę na dachu)
Więc nie ma idealnego rozwiązania , ale nie dajmy się zwariować jak wspomniałem wcześniej to nie apteka, a dobra ceramika (chociaż nie jestem jej jakimś mega fenem) ustrzeże lakier przed różnymi myjkami, tyle że trzeba ją co jakiś czas poprawić