Działanie automatu na zilmnym silniku

[devil1234]

Sytuacja jest zawsze po odpaleniu samochodu (gdy silnik jest zimny) - Optima GT.

Otóż jak wyjeżdżam już na drogę i zaczynam się rozpędzać w pewnym momencie zauważam, że obroty stoją w miejscu, a samochód nadal się rozpędza (np. od 50 do 70, przy niezmienionych obrotach). Dojeżdżam do świateł, ruszam i jest to samo. Po przejechaniu 3-5 minut już tego nie zauważam. Mam trochę wrażenie jakby skrzynia działała jak CVT, delikatnie wciśnięty gaz, obroty w okolicach 2000, są stałe a prędkość rośnie. Czy ktoś zauważył to u siebie, czy to jest normalne zachowanie? Oczywiście przy dolnych granicach prędkościomierza czuję jeszcze zmianę biegów, a to co opisuję rozpoczyna się ok 50-60.

Osobiście mi jakoś bardzo to nie przeszkadza, ale zastanawia skąd taki objaw.

[chudy]

Nie znam dokładnie konstrukcji tej skrzyni, ale raczej bym się nie przejmował może być to spowodowane tym że konwerter zaczyna lepiej łapać, albo zapina jakiś lockup, przez co przekłada większy moment na koła, a skoro jest to sterowane komputerem to jak komp widzi że wzrasta moment na kołach to nie zwiększa obrotów silnika.

Popatrzę jak u mnie się to zachowuje, bo nie zwracałem na to jakoś uwagi.

[zetek]

Kolego nie przejmuj się. Skrzynia jest hydrokinetyczna czyli ma efekt jak by się ślizgania sprzęgła. Żeby tego uniknąć w skrzyni jest blokada, która załącza, żeby nie było tego efektu i nie było strat na prędkości. Efekt, który widzisz jest prawidłowy na zimnym silniku ponieważ sterownik specjalnie nie załącza blokady, żeby sprzęgło tak robiło w celu szybszego podniesienia temperatury oleju. Latem ten efekt będzie rzadki lub zniknie całkiem.

[chudy]

Dobrze mówisz zetek ale nie do końca
Konwerter hydrokinetyczny ma określony stallspeed, czyli prędkość dobraną do konkretnego silnika i skrzyni z którą przenosi moment, czyli jeśli np. ma SS 2000 to zaczyna łapać od samego dołu, ale na początku z bardzo dużym uślizgiem (właśnie efekt ślizgającego sprzęgła), a im bliżej do wartości optymalnej SS konwertera czyli np. 2000 obrotów, efekt uślizgu się zmniejsza i przenosi coraz większy moment, aż powiedzmy do jakiś 90-95% wartości momentu (różnie w zależności od skrzyni), później jeszcze dodatkowo zapina się tak zwany lockup (dawniej zwany overdrive bo występował tylko na najwyższych biegach) który od pewnej wartości obrotów powoduje już stałe spięcie napędu z pominięciem konwertera przez co przenoszone jest 100% momentu bez uślizgu. Różnie to się nazywa w różnych skrzyniach, ale generalnie zasada hydrokinetyków jest tutaj podobna, jest to zrobione po to żeby nie zdusić silnika na dole na pierwszych biegach, a wykorzystać jego optymalny moment

[zetek]

Właśnie zapomniałem tej nazwy dzięki za przypomnienie.